Rozdział 2 – Najpierw zapłać sobie   ›   Lekcja 1 – Oszczędzanie to stan umysłu?

Lekcja 1

Oszczędzanie to stan umysłu

Przed Państwem największe wyzwanie tego kursu. Oszczędzanie. Samo słowo “oszczędzanie” budzi dysonans. Dane statystyczne i badania potwierdzają te słowa. Według Diagnozy Społecznej z 2015 roku tylko 12% Polaków oszczędza pieniądze. Z kolei długoterminowo oszczędza zaledwie 5%. Co ciekawe, jednocześnie te same badania pokazują, że odsetek osób twierdzących, że powinno się oszczędzać, utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie. Czemu tak jest? Coraz więcej odpowiedzi udziela nam psychologia behawioralna.

Obejrzyj film

Jak zacząć oszczędzać?

Czas trwania: 2 minuty

Oszczędzanie jest nieprzyjemne, bo wymaga od nas, abyśmy odroczyli gratyfikację. Oszczędzanie jest także wyjściem poza strefę komfortu, i nasz umysł podpowiada nam, aby nie narażać się na nieprzyjemne uczucie, jakim jest odmawianie sobie. Łatwiej jest więc nam wydać i skonsumować pieniądze, niż odłożyć i obawiać się, że może nie wykorzystamy tych pieniędzy. Potwierdzenie dla tej hipotezy możemy znaleźć w zawirowaniach historycznych Polski. Nie wiadomo było, co się mogło wydarzyć z naszymi oszczędnościami. A więc bezpieczniej było wydać pieniądze, najlepiej na dobra trwałe czy zapasy, i mieć pewność, że z nich skorzystamy. Oszczędzanie jest też tym trudniejsze, im bardziej odległy cel oszczędzania. Trudno jest zmusić siebie i uruchomić w umyśle długoterminową perspektywę, i dziś zacząć oszczędzać np. na emeryturę, która będzie za 30 lat. Pojawiają się myśli: jeśli nie dożyjemy, a więc lepiej cieszyć się pieniędzmi tu i teraz. Ponadto, w Polsce oszczędza za nas system – ubezpieczenia społeczne. Zupełnie inaczej niż np. w Stanach Zjednoczonych, gdzie za emeryturę i zasilanie funduszu 401 jest odpowiedzialny każdy za siebie. Nasz polski system zwalnia obywateli od myślenia. Co miesiąc otrzymujemy kwotę netto, nie zastanawiając się zbytnio, co dzieje się ze środkami odprowadzonymi. Kolejną przyczyną niechęci do oszczędzania jest ryzyko. Oszczędzając, jesteśmy zmuszeni do znalezienia bezpiecznego miejsca, gdzie możemy trzymać środki. Wspomniane wcześniej perturbacje historyczne nie zachęcały do trzymania oszczędności w instytucjach finansowych. W domu też nie były bezpieczne. Pieniądze traciły na wartości. Były narażone na kradzież. Lepiej było je wydać. A gdy wydamy całą naszą wypłatę, to rzeczywiście nie mamy z czego oszczędzać. Nie ma z czego, bo nic nie zostaje.

Hipoteza cyklu życia

Behawioralna hipoteza cyklu życia opracowana została przez Hersha Shefrina i Richarda Thalera w latach 80-tych. Klasyczna teoria ekonomii powiedziałaby, że poziom oszczędności człowieka powinien się zmieniać w zależności od tego, jakie ludzie mają możliwości zarobkowania, związane z cyklami życia. Gdy są młodzi, żyją właściwie na kredyt, bo mieszkają u rodziców, studiują. Potem powinni móc oszczędzać coraz więcej, bo ich zarobki rosną. Gdy przechodzą na emeryturę i konsumują, oszczędności powinny maleć. To jednak tylko teoria. Badacze wysnuli inną hipotezę, i pokazali że model nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości, bo gdy ludzie więcej zarabiają, to wcale nie zaczynają więcej oszczędzać. Mogą bowiem mieć coraz większe aspiracje, chęć podwyższania stylu życia albo problemy z samokontrolą.

Nobel z ekonomii behawioralnej

Rok 2017 jest szczególny. Królewska Akademia Nauk przyznała ekonomicznego Nobla Richardowi H. Thalerowi za jego wkład w ekonomię behawioralną. Jest to ten sam badacz, który w latach 80-tych współtworzył wcześniej przedstawioną teorię cyklu życia. Późniejsze badania Thalera dają nowe światło na nasze postawy finansowe i wyjaśniają, jak pieniądze rządzą człowiekiem.

Thaler wysnuł hipotezę, dlaczego ludzie mają różne podejście do tych samych pieniędzy, w zależności od tego, jak były zarobione. Jego teoria rachunkowości umysłowej wyjaśnia jak ludzie upraszczają podejmowanie decyzji finansowych, tworząc odrębne konta w swojej głowie. Jest to tzw. mental accounting – księgowanie umysłowe. Thaler pokazał, że ludzie układają sobie w głowach przychody i wydatki w sposób podobny do tego, jak to się robi w księgowości, tzn kwalifikują wartość pieniędzy pod względem tego, skąd pochodzą i na co są przeznaczane. Na przykład 100 złotych zarobione w ramach dodatkowej pracy to różni się od 100 złotych wygranych na loterii czy ofiarowanego nam w prezencie. Skoro pieniądze się różnią, mogą być też wydane w różny sposób. Patrząc czysto matematycznie podejście Thalera jest nieracjonalne. Przecież 100 złotych to 100 złotych. A Thaler temu zaprzecza. Otóż człowiek nie jest istotą racjonalną i łatwiej wyda 100 złotych wygrane niż ciężko zarobione.

Thaler mia także obserwację, że noworoczne postanowienia są trudne do utrzymania. Pokazał też, że poziom oszczędności może zależeć również od tego, na co ludzie oszczędzają. Gdy oszczędzamy na jakąś przyjemność np. wyjazd, to łatwiej jest nam sięgnąć po zaoszczędzone pieniądze i wydać na coś innego, niż wówczas, gdy oszczędzam, gdy zbieram na poważny cel, operację, studia czy dla dziecka.

“Nie mam z czego oszczędzać!?”

Zatem czy rzeczywiście nie mamy z czego oszczędzać czy tylko nasz umysł podpowiada nam, że tak jest? Skoro powszechnie wiemy, że oszczędzanie jest dobre dla nas, to dlaczego tego nie robimy? Pośrednio odpowiedział na to Ernest Engel, niemiecki ekonomista, który w XIX wieku zajmował się obserwacją budżetów domowych robotniczych rodzin. Engel zaobserwował, że w miarę wzrostu dochodu robotnicy inaczej wydają też pieniądze na żywność, konsumpcję, przyjemności i usługi. Otóż w miarę wzrostu dochodu, procentowy udział żywności w wydatkach zmniejsza się. Teoria ta znana jest jako prawo Engla. Prawo to mówi, że w miarę wzrostu dochodów konsumenta (gospodarstwa domowego) wydatki na żywność rosną, lecz ich procentowy udział w wydatkach ogółem się zmniejsza. Innymi słowy, w miarę jak dochód rodziny rośnie, więcej też wydaje się na żywność, jednak wzrost wydatków na żywność nie jest tak szybki jak wzrost wynagrodzenia. Za to w miarę wzrostu wynagrodzenia, coraz więcej wydajemy na konsumpcję i przyjemności. W miarę wzrostu dochodu pojawia się coraz potrzeb, coraz więcej pokus, aby kupić sobie styl życia i pozostaje coraz to mniej pieniędzy, aby móc oszczędzać. I rzeczywiście jest to prawdą, nie mamy z czego oszczędzać, gdy oszczędzamy na końcu miesiąca. Wydamy wszystko, a nawet możliwe, że skorzystamy też z debetu lub karty. Błędne jest założenie, że zostaną nam pieniądze na koniec miesiąca. Nie zostaną. Będziemy wydawać na konsumpcję, przyjemności i usługi. Im więcej będziemy zarabiać, tym więcej wydamy.

Reguła 5 sekund pomiędzy pomysłem a działaniem

Pięć sekund pomiędzy pomysłem a działaniem jest kluczowe. Jest to zasada opracowana przez Mel Robbins, amerykańską mówczynię, prawnika i dziennikarkę. Zasada mówi, że jeśli pojawia się impuls do działania w konkretnym celu, trzeba fizycznie zacząć działać w ciągu 5 sekund, inaczej nasz umysł zabije pomysł. Pojawi się prokrastynacja, zwlekanie. W istocie nasz dobry, szczytny pomysł nie zostanie zrealizowany. Działanie zasady pięciu sekund można łatwo wytłumaczyć na przykładzie dzwoniącego rano budzika. W przypadku gdy świadomie decydujemy, że nastawiamy drzemkę, odkładamy chwilę wstania z łóżka. Jednak gdy w ciągu pięciu sekund podejmujemy akcję, nie dajemy szansy na wewnętrzne rozterki.

Mel Robbins powołuje się na badania, które wyjaśniają, w jaki sposób ludzki mózg jest skorelowany ze stresem. Mózg unika sytuacji stresowych lub trudnych. Jest to nawyk, który wszyscy rozwinęliśmy na przestrzeni lat. Przezwyciężenie tego nawyku wymaga świadomego zmuszenia się do działania, którego nie chcemy robić. Jest to poza naszą strefa komfortu. Zatem oczekiwanie że się zmotywujemy później, jest z góry skazane na porażkę. Wszelkie postanowienia, zacznę jutro, zacznę w poniedziałek, w Nowy Rok nie zadziałają. Jeśli pojawiła się myśl, trzeba zacząć działać w ciągu pięciu sekund.

Regułę pięciu sekund można zastosować także do oszczędzania. Gdy chcemy ulec pokusom finansowym, kupić niepotrzebną rzecz w sklepie, działanie powinniśmy podjąć w ciągu pięciu sekund od pojawienia się myśli, że jest to nam niepotrzebne. Później nasz umysł zacznie targować się z nami, i będzie coraz trudniej podjąć racjonalne, i dobre dla działanie.

Spostrzeżenia Mel Robbins rzucają także światło na to, dlaczego decyzja a działanie nie są tożsame. Dlaczego konsumenci, mimo że mają często wiedzę i świadomość dobrych praktyk, nie zawsze umieją się zastosować.

Ćwiczenie

Dlaczego nie możemy oszczędzać?

Przed Państwem ćwiczenie. Jeśli nie oszczędzają Państwo regularnie lub rzadko to ćwiczenie nie powinno być trudne. Zadanie polega na znalezieniu siedem odpowiedzi na pytanie dlaczego ludzie w bliskim nam otoczeniu nie oszczędzają. Odpowiedzi mają być konkretne, rzeczowe i łatwo definiowalne. Odpowiedzi przydadzą się w ostatniej części tego rozdziału.

Np. Dlaczego ludzie w Państwa otoczeniu nie oszczędzają?
Dlatego, że mało zarabiają.
..?
..?
..?
..?
..?
..?

POBIERZ ĆWICZENIENASTĘPNA LEKCJA