Rozdział 3 – Kredyt, czyli nigdy nie pracuj na wczorajszy chleb › Lekcja 3 – Zagrożenia życia na kredyt
Lekcja 3
Zagrożenia życia na kredyt
Uzależnienie od kredytu funkcjonuje tak samo jak w przypadku wszystkich uzależnień, także behawioralnych. Zarówno sam uzależniony, jak i jego otoczenie początkowo nie rozpoznają narastającego problemu. Jest to spowodowane głównie brakiem skutecznej komunikacji w zakresie pojawiających się niepokojących sygnałów w spłacaniu kredytu, braniu kolejnych na spłatę wcześniejszych zobowiązań. Nawet jeśli ktoś domyśla się, że bliska osoba może mieć problem z pieniędzmi, to nie podejmuje tematu ze względu na obawy przed trudnymi rozmowami czy kłótniami. Uciekamy przed prawdą, zachowując pozory. Bliscy nałogowo zadłużających się uważają, że cokolwiek by zrobili, to i tak nie zmienią sytuacji. Prowadzi to do rozpaczy, utraty nadziei, uzależnień, przemocy, depresji, a nawet samobójstw.
Obejrzyj film
Zagrożenia życia na kredyt
Czas trwania: 2 minuty
Zakupy w nagrodę za zły stan finansów?
W dzisiejszych czasach mamy stosunkowo łatwy dostęp do produktów czy usług, które poprawiają samopoczucie, podnoszą samoocenę, zmieniają nasz status społeczny. Zakupy ratalne dotyczą właściwie wszystkiego, a wzięcie pożyczki nie stanowi większego problemu. Często takie usługi skierowane są do ludzi nieposiadających umów o pracę (dla tych z umowami ofertę przygotowują banki), będących na zasiłkach socjalnych (a obecnie objętych programem 500+), pracujących dorywczo czy na czarno. Brak stabilnej sytuacji finansowej i mieszkaniowej jest źródłem dużego napięcia, silnych emocji, poczucia zagrożenia, bycia gorszym, innym. Kupno nowych mebli, samochodu na raty, sprzętu AGD czy zagranicznej wycieczki na kredyt uszczęśliwia, daje poczucie wpływu na własne życie i oczywiście bliskich.
Duża grupa nałogowo zadłużających się to żony alkoholików, które od zawsze same radziły sobie ze wszystkimi problemami, także finansowymi. Mąż pracował i „pił za swoje”, więc musiały sobie radzić. Często biorą dodatkową pracę, dokonują cudów w comiesięcznych opłatach za mieszkanie, jedzenie czy szkolne potrzeby dzieci itp. Oszczędzają, odejmują sobie od ust, ale to nie wystarcza. Wtedy decydują się na pożyczkę. Oczywiście biorą ją w parabanku, bo albo nie mają umów o pracę, albo do wzięcia kredytu potrzeba zgody męża. Nie mówią mu o tym, bo będzie jeszcze mniej oddawać z wypłaty („No bo ona sobie radzi”), albo co chwila będzie wyciągać na picie. Kobiety najczęściej biorą pożyczki na dzieci, np. na szkołę, na święta, na prezenty, wycieczki, żeby nie były gorsze w klasie albo, gdy zachorują, na lekarza i lekarstwa. Dzieci początkowo nie wiedzą o długach, bo ze spłatami nie ma problemu. Tylko tych potrzeb nie ubywa, a jest coraz więcej. W pewnym momencie kończą się środki na spłaty i ratunkiem staje się kolejna pożyczka na wysoki procent, a potem następna. Konsekwencje są bardzo poważne, bo do dotychczasowych problemów dołączają kolejne.
Nałogowy schemat zadłużania się
Czy jest możliwe, że bliscy nie wiedzą, że oto zaczął się proces zadłużania? Mimo niewysokich dochodów w rodzinie pojawia się kolejny telewizor, laptop czy smartfon, a przed gwiazdką cała rodzina robi duże zakupy, chociaż dochody nie urosły. Czasami pada pytanie “skąd te pieniądze?”, ale szybko znika wśród zapewnień, że wszystko jest pod kontrolą, czasami kłamstw, że dostało się premię, nagrodę czy zaliczkę.
Problemy, z którymi przychodzą pacjenci do poradni, są już długotrwałe i bardzo poważne (komornik, sprawy w sądzie, choroby). Najczęściej towarzyszą im bliscy, bo to oni szukają rozwiązania. Pętla zadłużenia powoduje, że sprawca tych nieszczęść nie widzi innego sposobu wyjścia z nich jak poprzez wzięcie kolejnej pożyczki, konsolidację pożyczek lub grę hazardową. Trudno zobaczyć tę sytuację jako mechanizm nałogowego zadłużania się. Otoczenie widzi to w kategorii kłamstw, oszustw, głupoty. Podobnie jak rodziny uzależnionych od substancji psychoaktywnych szukają wyjaśnień – dlaczego tak się stało, czują się skrzywdzeni, ale także mają poczucie winy, wstydzą się i bardzo boją konsekwencji, zwłaszcza, gdy mają nieletnie dzieci.
Iluzja, którą rozwija uzależnienie, jest także głównym mechanizmem myślenia bliskich zadłużonych. „Jak nie będziemy mówić o tym, co nas niepokoi, to tego nie ma”. „Mnie nie przydarzają się nieszczęścia, tylko innym”. Aż pewnego dnia okazuje się, że konto jest puste, bo – jak tłumaczy małżonek – pracodawca nie przelał wypłaty. Listy z banku są w skrzynce, ponieważ wziął „nieduży kredyt”, żeby spłacić raty samochodu lub mieszkania. Widać też, że bliski jest nieobecny duchem, zamyka się w sobie, jest coraz bardziej drażliwy i skory do awantur. W jego kieszeni znajdują się zakłady sportowe, kupony totolotka czy zdrapki, „no ale wiadomo, że inni też grają, bo szkoda przepuścić taką okazję”. Kontrolowanie partnera to już sygnał, który jednoznacznie wskazuje na nieufność, niepokój i poczucie zagrożenia. Na tym etapie stosuje się serię przekonań, które oddalają najgorsze podejrzenia, np. „samo się rozwiąże, zrozumie i zmieni się, zawsze wychodziliśmy cało z opresji, to nic poważnego”. W ten sposób odwleka się jedynie nieuchronną katastrofę. A kiedy nadchodzi – jest szok: „Co się w ogóle stało? Co teraz? Z kim o tym porozmawiać? Co inni powiedzą? Może mnie obwinią za to wszystko? Powinnam sobie radzić sama/sam”.
Zaciąganie długów nie ma jedynie funkcji zaspokajania braków materialnych. Jest bardzo skomplikowanym mechanizmem radzenia sobie z trudną sytuacją życiową, cierpieniem i poczuciem beznadziejności. Zarówno u osób uzależnionych, jak i ich bliskich, działa mechanizm nałogowego regulowania uczuć. Nawet gdy bliski przestaje się zadłużać, to huśtawka emocjonalna, ciągłe napięcie i oczekiwanie gwałtownej zmiany towarzyszy wszystkim. Poza tym w trakcie procesu uzależnienia zmienia się system rodzinny. Dzieci przejmują obowiązki rodziców zajętych kontrolowaniem i unikaniem odpowiedzialności za swoje zachowania. Ta zmiana pociąga za sobą konsekwencje w przyszłości.